W marcu 2024 przyjęto Dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków – EPBD. Nikogo, kto choć trochę siedzi w budownictwie to nie zaskoczyło. Prace nad nią trwały już jakiś czas. Od marca zeszłego roku wiedzieliśmy co się w niej znajdzie i jakie założenia ona posiada. Mniej więcej pół rok temu na Kongresie Trendy i przy innych okazjach mówiłem, że Polska jako kraj jest niewidoczna przy pracach nad EPBD. Nie wnosimy w zasadzie nic w kształt i brzmienie tego dokumentu. Robiły to inne kraje. My milczeliśmy.
Nie mamy żadnego adwokata dyrektywy EPBD
Zaraz po przyjęciu w Parlamencie Europejskim tzw. dyrektyw budynkowej w naszych mediach nagle zrobił się szum. Tytuły portali krzyczały i jasno wskazywały, że oto przegłosowano przepisy, które uprzykrzą życie większości Polaków. W przekazie brakowało zwykle jednak informacji po co uchwalane są nowe przepisy i czemu mają służyć. Dlatego bardziej w mediach przebijał się komunikat o tym, że będą obowiązkowe remonty, a jeśli ktoś tego nie zrobi to zostanie w dalszej kolejności wywłaszczony i prawdopodobnie czeka go wizja bezdomności.
Dziś w Polsce nie ma absolutnie żadnego adwokata Dyrektywy EPBD w sferze rządowej, w sferze instytucji państwowych. EPBD przegrywa w przestrzeni komunikacyjnej i jest dziś tarczą do której można strzelać. Od chwili przegłosowania tego dokumentu w PE nie odnotowałem żadnej wypowiedzi wysokiego urzędnika państwowego. W mediach raczej funkcjonują negatywne komunikaty straszące Polaków, na które niestety nikt z decydentów nie odpowiada.
To co jest zawarte w EPBD odzwierciedla postęp w szeroko pojętym budownictwie. Jest też absolutną potrzebą w dążeniu do czystego klimatu i bezpieczeństwa energetycznego. Dyrektywę czytałem pewnie kilkanaście razy. Dla mnie, wiele propozycji zamieszczonych w treści tego dokumentu zapewne będzie ciężkie do zrealizowania we wskazanym horyzoncie czasowym. Nie jestem również przekonany, czy w sferze technicznej sobie poradzimy tak szybko. Jednak ostatnia wersja EPBD nadaje krajom UE elastyczność w działaniu w tym co i kiedy zrobią. A żeby móc o tym decydować, trzeba się właśnie zaangażować w ten temat. Dzień w którym przegłosowano w ten dokument w Brukseli powinien w Polsce być pierwszym dniem pracy rządu nad nowymi regulacjami.
“… termomodernizacja nie może być zakazem”
Na koniec jeszcze wrócę do obowiązkowych remontów. Niestety w marcu zeszłego roku taki komunikat gdzieś się pojawił w przestrzeni medialnej. Informacja pochodziła od wysokich urzędników UE. I nie było to dobre. Wizja zmuszania kogoś do remontu jest po prostu bardzo zła i dlatego dosyć szybko wycofano się z tego. Natomiast dla części mediów ten wątek pozostaje wciąż aktualny. Dodatkowo ostatnio ktoś z kręgów rządowych zadeklarował, że trwają prace nad systemem mandatów za brak remontu. To dodatkowo podgrzało i tak już negatywną atmosferę wokół EPBD. Dlatego chcę to podkreślić z cala mocą. Jeśli chcemy w naszym kraju stworzyć zdrowy rynek to termomodernizacja nie może być nakazem. To od strony społecznej i medialnej zły pomysł. Daje paliwo dla populistycznych poglądów. Termomodernizacja powinna być realizowana poprzez zachęty w postaci dotacji, potencjalnych oszczędności, korzyści zdrowotnych i materialnych. Innej drogi nie ma. Warto o tym wiedzieć.
Źródło: Jarosław Guza, redaktor naczelny Termomodernizacja.pl