Boom na fotowoltaikę w niektórych miejscach Polski ma skutki uboczne. Zbyt dużo instalacji może przeciążać lokalną sieć przesyłową, co zaburza funkcjonowanie tradycyjnych domowych sprzętów. Kuchenka indukcyjna lub małe AGD mogą przez to przechodzić w „tryb awaryjny” i po prostu przestają działać.
Przybywa skarg na instalacje fotowoltaiczne. Jak informują wyborczą.biz czytelnicy, problem pojawia się zazwyczaj w małych miejscowościach, gdzie sieci energetyczne nie są przystosowane do przesyłania takiej ilości energii.”Kuchenka wyłącza w losowych momentach, a dokładniej wyświetla się błąd, bo jest za duże przeciążenie sieci energetycznej. Według serwisanta to zabezpieczenie, które ma chronić kuchnię. Powiedzieli mi, że to przez to, że sąsiedzi wokół poinstalowali fotowoltaikę” — mówi serwisowi jedna z czytelniczek.
Problem rzeczywiście istnieje, bo w URE przybywa skarg na jakość sieci energetycznej. W 2022 r. przez cały rok odnotowano 338 takich zgłoszeń, a w tym roku do początku października było ich już o 30 więcej. Zbyt wysokie napięcie to problem, bo współczesne urządzenia elektryczne są przystosowane do 230-240 V. A z powodu dużej liczby instalacji na małej powierzchni, z dala od dużych odbiorców (np. fabryk) czy bardziej wydajnych sieci przesyłowych, są miejsca, gdzie fotowoltaika mocno zaburza lokalnych sieci dystrybucyjnych.
Problem może wynikać z jeszcze jednego faktu, niektórzy posiadacze instalacji fotowoltaicznych samowolnie zmieniają ustawienia trybu pracy falownika, aby móc generować więcej energii. Takie działanie jest niezgodne z prawem i stwarza zagrożenie dla wszystkich mikroinstalacji pracujących w okolicy oraz urządzeń wszystkich osób zasilanych z danego obwodu.
URE zapowiadało w tej sprawie kontrole, bo tego typu proceder znacząco obciąża sieć przesyłową i może powodować opisane wyżej problemy.
Ruszają kontrole instalacji fotowoltaicznych u Polaków. Posypią się kary
Masz instalację fotowoltaiczną na dachu? Lepiej sprawdź, czy jest prawidłowo zamontowana i jej faktyczna moc zgadza się z tym, co zgłosiłeś w elektrowni. Operatorzy już rozsyłają pisma z zapowiedziami kontroli, które mogą swój finał znaleźć w Urzędzie Regulacji Energetyki. A wtedy właściciel musi liczyć się z karą pieniężną.
Posiadacze paneli fotowoltaicznych muszą mieć się na baczności. I sprawdzić, czy na pewno ich instalacja ma taką samą moc, jak została zgłoszona do operatora.
- Do operatorów energetycznych wpływa coraz więcej skarg od właścicieli przydomowych instalacji na nieprawidłowe działanie instalacji fotowoltaicznych
- Często okazuje się, że mimo słonecznych dni panele nie wytwarzają tyle energii, ile powinny
- Powód okazuje się prozaiczny. Tauron zwracał niedawno uwagę, że często sąsiedzi mniej lub bardziej świadomie „podkręcają” moc swoich instalacji, by wytwarzać więcej prądu. I tym samym dochodzi do przeciążenia sieci
- Takie działanie jest nielegalne, a operatorzy zapowiadają wzmożone kontrole. W sprawie głos zabrał też Urząd Regulacji Energetyki, który w takich przypadkach może nałożyć na właściciela „podrasowanej” instalacji karę pieniężną
Niedawno Tauron poinformował, że odbiera coraz więcej skarg od właścicieli nieruchomości, które mają na dachu zamontowane panele fotowoltaiczne. Narzekają oni często, że w słoneczne dni w ich instalacji wyłącza się falownik, co powoduje nieprawidłowe jej działanie.
Powód takiego stanu rzeczy jest dość prozaiczny i często leży na pobliskich działkach. O co konkretnie chodzi?
Zmiana trybu pracy falownika
Niektórzy klienci zmieniają ustawienia trybu pracy falownika, aby móc generować więcej energii. Takie działanie jest niezgodne z prawem i stwarza zagrożenie dla wszystkich mikroinstalacji pracujących w okolicy oraz urządzeń wszystkich osób zasilanych z danego obwodu.
— Analizując reklamacje dotyczące wyłączeń spowodowanych zbyt wysokim napięciem, zauważamy, że inne mikroinstalacje zlokalizowane w sąsiedztwie zgłaszającego mają niepoprawne ustawienia inwertera. Powoduje to podbijanie napięcia w sieci. Innymi słowy, twój sąsiad podbija napięcie – ty nie generujesz energii – wyjaśniała niedawno Ewa Groń, rzeczniczka Tauronu Dystrybucja.
W efekcie uczciwi prosumenci padają ofiarą sąsiadów, którzy kombinują. To właśnie ich „podkręcone” instalacje doprowadzają do przeciążenia sieci, co ostatecznie skutkuje brakiem odpowiedniego działania paneli.
Tauron Dystrybucja podaje, że tylko w obszarze gliwickim wykrył ponad 1,5 tys. niepoprawnych nastaw falowników i 1,6 tys. przypadków przekroczeń mocy zainstalowanej.
Zidentyfikowaliśmy na przykład klienta, którego moc mikroinstalacji miała wynosić 48 kW, a wprowadzał do sieci 10 razy więcej energii. To sugeruje 10-krotnie większe źródło, niż zostało zgłoszone do spółki – tłumaczyła kilka dni temu Ewa Groń.
URE wchodzi do gry
Takie cwaniactwo może kosztować. Operator ma bowiem prawo wysłać do takiego prosumenta kontrolę. Część wytypowanych przez Tauron właścicieli już otrzymało w tej sprawie pisma. Pozostali mogą je dostać w każdej chwili.
Jeśli klienci nie zareagują na otrzymane wezwanie, następnym krokiem jest właśnie przeprowadzenie fizycznej kontroli mikroinstalacji u klienta. Tych operator zapowiada coraz więcej.